poniedziałek, 2 marca 2015

Rozdział 8.Groźba?

Spiorunowałam moją matkę spojrzeniem i minęłam ją w drzwiach. To nie jest randka. Mam już plany i jeżeli ten dupek z naprzeciwka myśli,że zmienię je, bo On tak chce to jest w ogromnym błędzie.
Jestem umówiona z Ann i Douglasem i zamierzam się z nimi spotkać. Gdy tylko zamknęłam drzwi, opadłam na łóżko zamykając oczy. Ma taki wielki tupet! Co więcej, pocałował mnie. Nie, nie podobało mi się. Być może w pewnym momencie chciałam więcej, ale to hormony. To nic, jedyny problem jaki mam to to,że matka wszystko widziała i teraz nie da mi żyć. Będzie nękać mnie do dnia w którym znajdę sobie normalnego chłopaka i pokaże jej, że nie ma kompletnie nic, pomiędzy mną a tym dupkiem. Przez chwilę rozważałam nawet opcję wmówienia jej,że jestem homo, ale nie uwierzyłaby.W przedszkolu biłam się tylko i wyłącznie z dziewczynami. Zawsze wolałam chłopców.
Co? Czemu ja w ogóle o tym myślę? 
Zsunęłam się z łóżka i podeszłam do szafy by wyjąć kolorowy t-shirt i parę nowych jeansów.
Gdy nagle moją odrobinkę ciszy, przerwało walenie do drzwi.
Holly. 
- Nikogo tutaj nie ma! - krzyknęłam zamykając oczy i pocierając ręką kark. Serio byłam męczona już tymi wywiadami.
- Otwieraj te drzwi. - odpowiedziała piskliwie, więc przedrzeźniłam ją, wytknęłam kilkakrotnie język i ze sztucznym uśmiechem otworzyłam drzwi. - Co robisz? - zapytała błyskawicznie wpadając do mojego pokoju. Rozejrzała się po nim i swój wzrok zatrzymała na moich ubraniach leżących na łóżko. - Nigdzie nie idziesz z Horanem, czyż nie? - spojrzała na mnie poważnie, dosyć straszliwie marszcząc brwi. Skinęłam głową i zamknęłam drzwi.
- Nie znam powodu dla którego chcesz to wiedzieć, ale nie. - wzruszyłam ramionami i kolejny raz podeszłam do szafy. - Jestem umówiona z Douglasem i Ann.
- Z kim? - rzuciła od niechcenia i wzięła do ręki moją koszulkę. Popatrzyła na nią przez ułamek sekundy i wykrzywiła usta w grymasie. Pokręciłam głową na znak, że to nie jest ważne i rzuciłam na łóżko kolejny t-shirt. - I...ubierasz to...? - zapytała patrząc na mnie z uśmiechem. - Ile razy mam Ci mówić, że nie masz robić mi wstydu? - wywróciłam oczami, zabrałam od niej ubranie i poprosiłam, cóż, zmusiłam ją,żeby wyszła.
Douglas: Wszystko nadal aktualne?
Sky: Jasne :)
Douglas: Świetnie, włóż te obcisłe jeansy ;)
Uśmiechnęłam się do ekranu i rzuciłam telefon na łóżko. Przebrałam się, lekko umalowałam i byłam gotowa. Zeszłam na dół i weszłam do salonu, gdzie mama siedziała na kolanach swojego narzeczonego.
- Idziesz tak na randkę? - w mgnieniu oka poczułam na sobie wzrok mojej matki.
- Mamo. - wywróciłam oczami i usiadłam na fotelu. - To nie randka. - wysyczałam bardzo wyraźnie, ze szczególnym naciskiem na ostatnie słowo. - Nie idę z Niallem. - jej oczy powiększyły się o kilka rozmiarów i już miała coś powiedzieć, ale Cox a miarę szybko ją powstrzymał.
- Baw się dobrze. - mężczyzna posłał mi uśmiech, więc odpowiedziałam tym samym. Usłyszałam klakson samochodowy, co było równoznaczne z tym,że Douglas już jest.


***

Kolejny raz przekroczyłam próg tego cholernego klubu i razem w przyjaciółmi zaczęłam kierować się w stronę baru. Anne cały czas była spięta i wydawało mi się,że co kilka sekund patrzy na Douglasa porozumiewając się z nim bez słów. Gdybym jej nie znała, przyrzekam, że podejrzewałabym ją w tym momencie o morderstwo. 
- Mega miejscówka! - krzyknął chłopak ponad muzyką i zajął swoje miejsce. Skinęłam głową i posłałam blondynce zdezorientowane spojrzenie. 
- Wszystko w porządku? - pochyliłam się nad nią, a Ona zapewniła mnie uśmiechem i odwróciła się w stronę sceny. 
- Och, widzę,że wróciłaś. - usłyszałam wysoki,kobiecy głos i uniosłam wzrok na kobietę za barem.- Kolejny raz pod przymusem czy tym razem z własnej woli? - zapytała, a ja posłałam jej szeroki uśmiech. 
- Zazwyczaj wpadam w kłopoty z własnej woli. - zachichotała dźwięcznie, zebrała nasze zamówienia i zabrała się za ich przygotowywanie. 
Gdy już mówimy o kłopotach mój telefon kolejny raz zaczął wibrować, a moje wnętrze niebezpiecznie się wykręciło. Poczułam jak cała krew odpływa z mojej twarzy, kiedy na wyświetlaczu zobaczyłam nazwę kontaktu Nialla. 
Dupek: Chciałem po dobroci :) 
Sky: Groźba? 
Dupek: Ostrzeżenie, królewno. 
Przetarłam dłonią policzek i schowałam telefon do torby. Nie bałam się. Niby czego? Niby kogo? Nialla? On  nie był straszny. Cóż, może trochę, ale nie dla mnie. Tak, sądzę. Błagam niech się nie mylę. Gdy uniosłam wzrok napotkałam zdezorientowane spojrzenie przyjaciela, więc posłałam mu sztuczny uśmiech i spuściłam głowę. Przygryzłam wargę i poprawiłam włosy. 
- Muszę siku. - pisnęłam do przyjaciółki i odwróciłam się w przeciwnym kierunku. Kiedy przechodziłam obok drzwi wpadłam na czarnowłosego chłopaka. Ugh, Holly. 
- Scarlett! - pisnęła przesadnie wysoko i spojrzała przerażona na chłopaka. - Mówiłaś, że nigdzie nie idziesz! - czemu Ona tak krzyczy? Spojrzałam na mulata, który pomiędzy wargami trzymał praktycznie kończącego się papierosa. Miał na sobie czarną kurtkę, obdarte rurki i luźny biały t-shirt. 
- Tak. - pokiwałam głową na zgodę. - Powiedziałam,że nie idę nigdzie z Niallem. - wzruszyłam ramionami. - Jestem tu z Ann i Douglasem. - wskazałam bar przy którym siedzieli moi przyjaciele, a chłopak uniósł rękę i zaczął mi machać. - Mam wszystko pod kontrolą. - uśmiechnęłam się i ponownie zaczęłam kierować się w stronę toalet. 

***

Uniosłam kolejny kieliszek w górę  i zamykając oczy opróżniłam jego zawartość. W sumie nie mieliśmy jakiegoś szczególnego powodu by świętować. Zwyczajnie Douglas wrócił do dom, więc to chyba była główna przyczyna. Brunet uniósł rękę do góry by zamówić kolejne shoty. 
- Chcecie mnie upić? - uśmiechnęłam się, pochylając się nad przyjaciółką. Byłam nad zwyczaj szczęśliwa i wyluzowana. Holly od kilku minut siedziała obok mnie, co denerwowało mnie bardzo. Nie dość,że muszę oglądać ją w domu to jeszcze tutaj.Ann zachichotała wesoło, ale jakoś mnie to nie przekonało. 
- Sky, musimy Ci coś powiedzieć. - Douglas przybliżył szkło do ust i wypił jego zawartość. Wykrzywił usta w grymasie i ręką zmierzwił włosy. Pokiwałam głową na znak, że słucham. 
No to jedziemy. 
- My... - zaczęła, ale nie dokończyła ponieważ na scenie pojawił się ten sam chłopak co kilkanaście dni temu.Tłum stojący pod sceną zaczął krzyczeć i wiwatować, a moja głowa zaczęła pękać.Holly siedziała obok mnie bijąc brawo i od czasu do czasu piszcząc,że zaraz na scenę wyjdzie jej chłopak. 
Wywróciłam oczami i wstałam z wysokiego krzesła. Lekko się zachwiałam, jednak po kilku sekundach odzyskałam równowagę. Posłałam Douglasowi wdzięczne spojrzenie, ponieważ w odpowiedniej chwili złapał mnie za rękę. 
- Wyjdę na świeże powietrze. - rzuciłam biorąc bluzę do reki. Ann skinęła, ale w całym klubie zrobiło się ciemno. Przeklęłam w myślach i prawie dostałam zawału serca, kiedy usłyszałam ten cholerny, irlandzki akcent. 
- Witajcie! - krzyknął wraz z pierwszymi dźwiękami elektrycznej gitary. Moja głowa pulsowała z powodu hałasu i nadmiernych myśli. - Dzisiaj zaczniemy nieco inaczej. - powiedział i wąska smuga światła odszukała jego posturę na środku sceny. Modliłam się,żeby wyjść stąd jak najszybciej, jednak moje nogi stały w miejscu. - Mamy nową piosenkę! - krzyknął kolejny raz i w kilka sekund zagłuszyły go krzyki i oklaski. - Jej tytuł to Kiss You! - oryginalnie. Założyłam bluzę i wsunęłam kaptur na głowę oznajmiając,że wychodzę. - Jest o dziewczynie, której usta potrafią naprawdę wiele!- to się nie dzieje naprawdę. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech. Kiedy je otworzyłam spotkałam jego pożerające spojrzenie. Cała publiczność powędrowała za jego wzrokiem, a ja byłam na tyle inteligentną osobą, że postanowiłam zrzucić to na Holly. Spojrzałam na nią i zaczęłam bić brawo. Dziewczyna pokiwała z niedowierzaniem głową, ale uśmiechnęła się. 
Tak. Ona zdecydowanie kocha być w centrum uwagi. 
- Nie. - Powiedział Horan, a ja przygryzłam mocno wargę. W przeciwnym wypadku zaczęłabym krzyczeć. - Dziewczyna obok. - powiedział poważnie. 
Zsunęłam kaptur i wyciągnęłam prawą rękę do przodu. Pokazałam mu środkowy palec i z całych sił powstrzymałam się przed krzyknięciem czegoś głupiego. Na jego ustach błyskawicznie pojawił się szeroki uśmiech.Po całej sali rozległy się okrzyki typu 'auć' i 'och', ale nie obchodziło mnie to. 
Trzeba było zakończyć tą znajomość nim tylko się zaczęła. Ponownie założyłam kaptur na głowę i ruszyłam w kierunku wyjścia. Spotkałam zdezorientowane spojrzenie moich przyjaciół, więc pożegnałam ich skinieniem głowy i ruszyłam  kierunku wyjścia. 
- To nie jest koniec. 


Od Autorki: Przepraszam, przepraszam! Z niczym się nie wyrabiam, ale to już wiecie. Haha, starałam się,żeby nie był zbyt beznadziejny, ale wyszło jak wyszło. Już mam pomysł na następny rozdział i powiem, że trochę będzie się działo! :D 
Do następnego. 
Kocham! :) x 





6 komentarzy:

  1. Pierwsza! WOW. No to rozdział spóźniony, ale zajebisty... Już się boję co będzie w następnym rozdziale. xD To było zajebiste! Sky ładnie POŻEGNAŁA Nialla w tym klubie!
    Czekam na następny rozdział! :)
    TWÓJ wierny jednorożec Mania Styles. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się pod tym ;) super rozdział taki w moim stylu :D

      Usuń
  2. To jest takie ejskjxjsjs! Ja chce już następny!! Nie wytrzymam do weekendu

    OdpowiedzUsuń
  3. Już jestem ciekawa co będzie dalej :D z niecierpliwością czekam na next'a xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww ^_^ słodkie :D czekam na kolejny rozdział! ;*♡

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy