niedziela, 19 lipca 2015

Rozdział 22. Zgłupiałaś zgorzkniała romantyczko?

16 komentarzy:
Zakryłam dłonią usta i całą swoją uwagę skupiłam na głosie wydobywającym się z radia. Całe moje ciało drżało, a oddech ugrzązł mi w gardle pozbawiając mnie jakichkolwiek szans na normalne funkcjonowanie.
- Pewnie przestałaś liczyć już to, ile razy Cię zawiodłem. Robiłem mnóstwo rzeczy do czasu kiedy Ty się pojawiłaś. Potem coś drgnęło... Coś się zmieniło i chciałem być już dla Ciebie dobry...lepszy... Ja, cholera. - zaśmiał się i mogłabym przysiąść, że w tym momencie poprawiał swoje włosy. Zawsze to robił kiedy był zdenerwowany i zdezorientowany. Uśmiechnęłam się sama do siebie, a moje oczy w momencie się zaszkliły. - Właściwie to nawet nie mam pewności, czy  zdajesz sobie sprawę, że właśnie robię z siebie idiotę przed tyloma ludźmi. - znowu się zaśmiał, a ja usłyszałam w tle głos Harrego, który rzucał mu jakieś pokrzepiające słowa. - Co ja chciałem... ach tak, wyjechałaś i czuję się tak jakbyś zabrała połowę mojego serca, rozumiesz? Ono już nie funkcjonuje, nie bez Ciebie... Dlatego w jakże amatorski sposób, ale proszę... Pomyśl o tym, o Nas i cholera, popełnij ostatni, największy błąd w swoim życiu. - uśmiechnęłam się na te słowa i spuściłam wzrok. 
Ponieważ, kurwa, On naprawdę to zapamiętał. 
- Nie chcę byś poczuła,że zmuszam Cię do tego... Po prostu, posłuchaj swojego serca, dobrze księżniczko? Pamiętaj, że będę tu na Ciebie czekał... Zawsze, wróć i zacznijmy wszystko od nowa... Zacznijmy popełniać nowe błędy, dobre błędy, na których cały czas będziemy się uczyć... Ponieważ chcę popełniać błędy, ale tylko u Twojego boku... Popełnimy najlepszy błąd w naszym życiu, Scarlett Williams? - słyszałam jak szeptał cicho 'to takie tandetne', ale ja wcale tak nie uważałam i kiedy myślałam, że to już koniec usłyszałam akordy gitary.Drzwi od mojego pokoju otworzyły się i zobaczyłam mojego zdyszanego tatę. Przytknęłam palec do ust, a On skinął głową i usiadł na moim łóżku łapiąc powietrze. Przybiegł, aby mi powiedzieć, że jakiś dupek mówi o mnie w radiu? Pokręciłam głową i pod głosiłam je. - Zawsze zastanawiałem się dokąd idą złamane serca, królewno? I doszedłem do wniosku, że tam, gdzie są inne złamane serca... Tam gdzie zostaną zrozumiani i napisałem dla Ciebie to... Oto przemyślenia największego błędu w Twoim życiu,kochanie. - następnym co usłyszałam był jego szept, a później dźwięki gitary stały się o wiele głośniejsze. 

Niall:
Policzyłem wszystkie moje błędy i jest tam tylko jeden,
Stojący na czele rzeczy, które zrobiłem.
Cała reszta moich zbrodni, nie może zbliżyć się
Do wyrazu twojej twarzy, kiedy pozwoliłem ci odejść.

I wtedy jakby wszystko we mnie uderzyło... Ta piosenka jest o mnie... o NAS. 

Więc, zbudowałem ci mieszkanie z rozbitego domu,
Potem napisałem Ci piosenkę ze słowami, które wypowiedziałaś.
Zajęło mi to trochę czasu, ale zrozumiałem,
Jak naprawić serce, któremu pozwoliłem upaść.


Teraz przeszukuję każde samotne miejsce
Każdy kąt, wołając twoje imię.
Próbując cię odnaleźć, ale ja po prostu nie wiem.
Dokąd idą złamane serca?
Dokąd idą złamane serca?

Powiedział,że zawsze mnie znajdzie i pomoże naprawić moje serce... Napisał o tym...

Yeah, smak twoich ust na końcu mojego języka,
Jest na szczycie listy rzeczy, których pragnę.

Mój umysł obraca się wokół ciebie i mnie,
Ktokolwiek, kto jest pomiędzy nami, jest wrogiem.

Jo! Napisał o pieprzonej Jo! I okej, może teraz płaczę. 

Cienie przychodzą z bólem, którym się kierujesz.
Miłość była czymś, czego nigdy nie słyszałaś wystarczająco.
Yeah, zajęło mi to trochę czasu, ale zrozumiałem,
Jak naprawić serce, któremu pozwoliłem upaść.

On chce naprawić moje serce... O mój Boże... Chce naprawić swój błąd.

Teraz przeszukuję każde samotne miejsce
Każdy kąt, wołając twoje imię.
Próbując cię odnaleźć, ale ja po prostu nie wiem.
Dokąd idą złamane serca?
Dokąd idą złamane serca?

Każde samotne miejsce? Był w parku! Wiem,że był w naszym parku. Szukał mnie tam... 

Śpisz samotnie, kochanie?
Czy pozwalasz na to komuś innemu?
Próbuję cię odnaleźć, ale ja po prostu nie wiem.
Dokąd idą złamane serca?
Dokąd idą złamane serca?

Powiedz mi teraz, powiedz mi teraz,
Powiedz mi, gdzie chodzisz, kiedy się boisz?
(Gdzie chodzą złamane serca)
Powiedz mi teraz, powiedz mi teraz,
Czy kiedykolwiek pokochasz mnie ponownie, pokochasz mnie ponownie?

Jak mogę pokochać Cię ponownie, kiedy nigdy nie przestałam Cię kochać? 

Teraz przeszukuję każde samotne miejsce
Każdy kąt, wołając twoje imię.
Próbując cię odnaleźć, ale ja po prostu nie wiem.
Dokąd idą złamane serca?

Śpisz samotnie, kochanie?
Czy pozwalasz na to komuś innemu?
Próbuję cię odnaleźć, ale ja po prostu nie wiem.

Dokąd idą złamane serca?
Powiedz mi, gdzie się ukrywasz.
Dokąd idą złamane serca?

Był na lotnisku, wiem, że tam był. Widział mnie...

Dalej, kochanie, bo potrzebuję cię teraz.

Dokąd idą złamane serca?
Powiedz mi, ponieważ jestem 10 stóp pod ziemią.
Dokąd idą złamane serca?
Dalej, kochanie, chodź i wyciągnij mnie.

Dalej, kochanie, chodź i wyciągnij mnie.

Dalej, kochanie, bo potrzebuję cię teraz.

Dokąd idą złamane serca?
Dokąd idą złamane serca?
Dokąd idą złamane serca?
Dokąd idą złamane serca?

Prezenter radiowy po skończeniu piosenki, ogłosił, że grało dla nas One Direction. Potem zaczęła się jakaś pogawędka o tym jak bardzo miłość może ludziom poprzewracać w głowie, ale nie słuchałam tego. W moich drżących dłoniach zaczął wibrować telefon. Wytarłam ostatnie łzy i spojrzałam na wyświetlacz - Holly. Przesunęłam palcem po ekranie.
- T-tak? - jęknęłam żałośnie, a Holly zaczęła piszczeć. 
- Musisz tu wrócić Scarlett! Musisz. - powiedziała, całą opętana jakąś cudowną energią. - Jak bardzo w skali od 1-10 On jest romantyczny? I o co, do jasnej cholery, chodzi w tym ciągły powtarzaniu słowa 'błąd'? Twoja mama to słyszała i mój ociec! Wszyscy staliśmy przy radiu i ryczeliśmy! Przyrzekam, OMG wracaj do domu! Scarlett, musisz... - nie pozwoliłam jej dokończyć, ponieważ musiałam jakoś znaleźć czas do przemyślenia, tego, co się w ogóle działo. Jej makabrycznie nie składna wypowiedź w niczym mi nie pomagała.
- Oddzwonię później, Holly. - powiedziałam i nie czekając na reakcję, przerwałam połączenie. Zablokowałam spojrzenia z moim tatą, a On posłał mi szeroki uśmiech. 
- Ten dzieciak naprawdę Cię kocha. - powiedział i stanął kilka metrów przede mną. - Wiesz co teraz zrobisz? - zapytał, a ja pokiwałam przecząco głową. - Oczywiście,że wiesz. - rozłożył ramiona, a ja mocno się do niego przytuliłam. - Posłuchasz własnego serca. 

***

- Dam radę, tato. - powiedziałam następnego ranka, trzymając w ręku bagaż. Mój samolot odlatywał za mniej niż dziesięć minut, a ja musiałam przejść jeszcze przez bramkę, do której kolejka była niewiarygodnie długa. 
- Nie zagościłaś u mnie zbyt długo. - zauważył, a ja przytuliłam go o wiele mocniej niż zwykle. 
- Kocham Cię, tato. - uśmiechnęłam się.
- Nie zmieniaj tematu. - parsknął i poprawił opadający z mojego ramienia sweterek. 
- Przyjadę na wakacje, zgoda? - skinął głowa. 
- Jak się trzyma Twoja mama? - zapytał, a ja wzruszyłam ramionami. 
- Całkiem nieźle. - powiedziałam i nie mieliśmy już szansy na dalszą konwersację, ponieważ po całym lotnisku rozeszło się wezwanie do lotu 343, który był moim lotem. Uśmiechnęłam się blado i pocałowałam tatę w policzek. - Będę za tobą tęskniła. - rzuciłam i schyliłam się, by zabrać bagaż. 
- Ja też, księżniczko. - spojrzałam na niego zdezorientowana, a On wybuchł śmiechem i uniósł ręce w geście obronnym. - Rozumieniem,że 'księżniczko' jest zarezerwowane dla tego dzieciaka z radia? - parsknął, robiąc w powietrzu cudzysłów. 
- Tato... - jęknęłam, a On ponownie mnie przytulił. 
- Kocham Cię, córciu. Przyjeżdżaj zawsze. Naprawdę zawsze. - skinęłam głową i ruszyłam w stronę bramek bezpieczeństwa, ostatni raz odwróciłam się w jego kierunku i pomachałam. Potem ruszyłam w stronę samolotu, gdzie zajęłam miejsce. Włożyłam do uszu słuchawki, ustawiając piosenkę Nialla, by leciała w kółko i w kółko. Po około dziesiątym razie zasnęłam  z uśmiechem na ustach.
 Jeszcze tylko osiem godzin.

***

Gdy tylko przekroczyłam próg domu, usłyszałam krzyki szczęścia i Holly piszczącą z zachwytu. 
- Wróciłaś! - podbiegła do mnie, mocno mnie przytuliła i okej... może też za nią trochę tęskniłam? Odwzajemniłam uścisk i puściłam walizkę, by ta spadła na ziemię. Kiedy moja mama mnie zobaczyła, prawie się popłakała. Zastanawiałam się jak wile rzeczy mnie ominęło przez jakieś trzy dni? Wtedy pojawił się David i zostałam ściśnięta w grupowym uścisku, który był naprawdę przyjemny. 
- Też się cieszę, że Was widzę! - pisnęłam i starałam się jakoś wyjść z tego uścisku. - Czy możemy już coś zjeść? Umieram z głosu. - powiedziałam, a pozostała trojka zaczęła się śmiać. Mama zginęła w kuchni, David przytulił mnie jeszcze raz i odszedł na górę, natomiast Holly, cóż... Ona patrzyła na mnie w taki sposób, że ledwie oddychałam, bałam się. - Zgaduję,że powinnam iść teraz do Nialla. 
- Zgłupiałaś zgorzkniała romantyczko?! - krzyknęła oburzona. 
Ał? 
- Więc, co powinnam zrobić? - zaczęłam zdejmować kurtkę. Ściągnęłam buty i spotkałam się ze wzrokiem Holly... tym wzrokiem. - O nie! Nie ma mowy!
- Tak, własnie tak! Posłuchaj, dziś Niall ma koncert, rozumiesz?! Zrobię Cię na bóstwo i wejdziesz tam. Tak jak w kopciuszku! Aww, to będzie takie idealne. Mam już cudowną sukienkę dla Ciebie i buty i...
- W jakiej części Kopciuszka on idzie na koncert? - przerwałam jej. - Chyba pominęłam ten fragment. 
- W kopciuszku roztańczonej historii! - prychnęłam, ponieważ co? Jest takie coś? - Nieważne! Ruszajmy! - i pociągnęła mnie za rękę do jej pokoju, nawet nie pozwalając bym zjadła najmniejszą kanapkę. 

***

- To tutaj. - oznajmiła, kilka metrów przed wejściem.
Uh, naprawdę? Byłyśmy tu już kiedyś. 
Prychnęłam,a Ona przewróciła oczami.
- Pokaż się. - zażądała, a ja okręciłam się dookoła.  Miałam na sobie granatową sukienkę i buty, od których moje nogi płakały. Dziewczyna uśmiechnęła się i powiedziała tylko ' wyglądasz jak milion dolarów' po czym pchnęła mnie w stronę wejścia. Już miałam przekroczyć przez próg, ale dziewczyna ponownie złapała mnie za rękę.
- Co tym razem? - wymusiłam uśmiech, ponieważ ona mogła wpaść na dokładnie wszystko.
- Zaczekajmy, aż zaczną śpiewać.- zachichotała. - Chcę zobaczyć jak przerywa występ specjalnie dla Ciebie.
- To się nie stanie, Holly. - parsknęłam i odwróciłam się w kierunku wejścia. - Nie jesteśmy w pieprzonym filmie. - do naszych uszu dotarły pierwsze dźwięki, więc postawiłyśmy wejść. Oczywiście po tym jak blondynka poprawiła moje włosy, ponownie pomalowała usta i rzęsy. Czułam się naprawdę nieswojo, kiedy kilkoro facetów odwracało się za nami. Usłyszałam kilka gwizdów, a Holly wytknęła w ich kierunku środkowy palec. Zachichotałam tylko i biorąc ostatni oddech, weszłam do środka. Właśnie zaczęła się trzecia piosenka, więc pociągnęłam Holly w kierunku baru. Kobieta robiąca drinki uniosła do nas rękę i pomachała, odmachałyśmy jej i odwróciliśmy się w stronę sceny. Zajęło mi dokładnie piętnaście sekund by zablokować spojrzenie z Niallem.
- Tęsknię za wszystkim co razem robiliśmy, jestem połową serca bez Ciebie. - było ostatnim wersem jaki usłyszałam, kiedy Niall przerwał występ.
- Nadal uważasz, że to nie jest pieprzony film? - szepnęła blondynka, odsuwając się w lewo. Niall patrzył na mnie tak przenikliwie, że wszyscy podążyli za jego spojrzeniem. Nie obchodziło mnie to, ponieważ On zachowywał się jakby nie istniało nic poza mną. Zanim mogłam się spostrzec, ściągnął z siebie gitarę i zaczął schodzić ze sceny. Złapałam dumne spojrzenie Holly i dwa kciuki uniesione do góry. Już miałam pokręcić przecząco głową, kiedy usłyszałam:
- Wróciłaś. - wyszeptane wprost do mojego ucha. Przez całe moje ciało przeszły ciarki. Odwróciłam się w jego kierunku i dokładnie zmierzyłam każdy centymetr jego twarzy. Jego oczy z bliska wyglądały na takie zmęczone...
- Wróciłam aby powiedzieć Ci, dokąd idą złamane serca. - mruknęłam cicho. Może, a może nie, po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Niall otarł ją kciukiem i posłał mi zniewalający uśmiech. Wtuliłam twarz w jego dużą, ciepłą dłoń, co było cudownym uczuciem.
- Jakie wnioski, królewno? - zapytał i przybliżył swoją twarz do mojej.
- Szukają innych złamanych serc. - powiedziałam tak drżącym głosem, że nawet go nie poznałam. - I chyba jedno własnie znalazłam. - blondyn pochylił się w moją stronę, delikatnie łącząc nasze usta. Ten pocałunek był leniwy i niesamowity. Odwzajemniałam go z taką zachłannością, przyrzekam, to było najlepsze uczucie w moim życiu. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, by zaczerpnąć powietrza, cały klub został wypełniony okrzykami, oklaskami i wiwatami. Niall parł swoje czoło o moje i delikatnie oblizał swoją wargę.
- Jesteś w stanie popełnić jeszcze jeden błąd dla mnie? - zapytał, patrząc w głąb moich oczu. To było takie przyjemne.
- Jestem przekonana, że chcę popełnić ich dla Ciebie o wiele więcej. 



_________________________________

Od Autorki: Hej,hej! Ile jest procent, na to, że także dostanę takiego Nialla? Eww, tyle wygrać. O mój Boże, jak to sobie wyobrażałam, to cały czas było takie 'Awwwwwww', ponieważ Horan jest taki romantyczny ♥ Także zostało jeszcze kilka rozdziałów i koniec! :*:*:*:* Dziękuję za 17 komentarzy! Ewh, jesteście najlepsi! ♥ 
15 komm - NEXT
Do następnego, misie! 



czwartek, 9 lipca 2015

Rozdział 21. To łzy szczęścia, mam rację?

17 komentarzy:
Spojrzałam na wibrujący telefon, nawet nie fatygując się, by go odebrać. Nie miałam żadnego kontaktu z Niallem od dwóch dni. I chcąc nie chcąc te czterdzieści osiem godzin wydawało się być wiecznością. Moja mama nie odstąpiła mnie na krok na dłużej niż kilka minut od momentu, w którym Niall ostatni raz opuścił nasz dom. Zdawało się, że miałam mnóstwo czasu na przemyślenie tego całego bagna, co próbowałam zrobić, jednak nie doszłam do jakiegoś 'nowego lub 'logicznego' wniosku. Wiedziałam jednak, że blondyn wiedział o naszej granicy - kilkakrotnie sprawiałam, że robił krok w tył starając się, by jej nie przekroczył. Jednak On to zrobił. Zniszczył tę granicę doszczętnie. A tą granicą było moje bezgraniczne zaufanie do niego. Wszystko czego potrzebowałam to jego uścisk, jednak to nie było możliwe. Nie teraz. Cały czas Holly powtarzała mi jak wielkim Niall jest dupkiem, ale za każdym razem się wyłączam skupiając na tym, by nie zacząć znowu płakać. Wydawałoby się, że nic nie może mnie złamać, a tu proszę.
- Myślisz, że to jedyne wyjście? - Holly posłała mi smutne spojrzenie, patrząc na to jak wkładam poszczególne rzeczy do walizki. - Ucieczka nigdy nie jest rozwiązaniem. - stanęłam w bezruchu uświadamiając sobie, że już kiedyś słyszałam te słowa. I mimo wszystko uśmiechnęłam się głupkowato, ponieważ, oh ironio, to Niall mi je powiedział. Pokręciłam przecząco głową, spotykając zdezorientowane spojrzenie blondynki i wróciłam do pakowania się. 
- Nie uciekam. Robię sobie przerwę. - wytłumaczyłam. 
- A szkoła? - zauważyła. Wszystko mam już zaliczone, a jedyne co mi pozostało to czekać na wakacje. Cóż, zostało jeszcze kilka tygodni, ale nieobecności, które miałam do tego czasu zostały usprawiedliwione więc moje konto znów jest czyste. 
- Przecież wrócę. - tłumaczyłam. - To tylko kilka dni. - brnęłam dalej przekonując bardziej ją, niż samą siebie. Oczywiście,że uciekałam.
 Zawsze to robię. 
- Nie będziesz z nim rozmawiała? Nie masz zamiaru powiedzieć mu gdzie jedziesz? - wypytywała przyprawiając mnie o białą gorączkę. Te ciągłe pytania i brak odpowiedzi przygniatały mnie, a ja naprawdę miałam ich już cholernie dość. 
- Dlaczego Cię to nagle interesuje? - parsknęłam. - Przecież go nienawidzisz. - uderzyłam się mentalnie ręką w czoło za ton mojego głosu. 
Subtelnie, idiotko. 
- Hej, spokojnie! - zarechotała. Cóż, znaleźliśmy się w punkcie naszego życia, w którym znowu zaczynamy działać sobie na nerwy. Naprawdę potrzebujemy przerwy. - Wyluzuj, okej? Zapytałam tylko. 
- Jasne. - prychnęłam. - Przepraszam, chcę pobyć w ciszy i przemyśleć czy zabrałam wszystko. - sprostowałam. 
- Nie? Po prostu masz mnie dość i każesz mi spieprzać. - uśmiechnęła się. Odwzajemniłam gest. - Nie martw się już wychodzę. 
- Holly? - zatrzymałam ją w pół kroku. Uniosła brew i posłała mi pytające spojrzenie. - Nic mu nie powiesz, racja? - przyrzekam, że przez moment widziałam wahanie w jej oczach. 
- To Twoje życie, siostruniu. - powiedziała po krótkiej chwili. - Nie będę popełniała błędów za Ciebie. 


***

- Wyjeżdżasz? - przez całe moje ciało przeszedł dreszcz. Schowałam walizkę do bagażnika i wzięłam głęboki oddech. Kiedy ja ostatnio go słyszałam? 
- Na kilka dni. - odpowiedziałam odwracając się w stronę Jasona. Spotkałam się z jego zniesmaczoną miną, a mój wzrok momentalnie powędrował na jego podpuchnięte oko. Zachichotałam cicho robiąc krok w jego kierunku, nie odsunął się. Prześledziłam palcem opuchliznę, a chłopak lekko się zaśmiał. 
- Zgadnij o co poszło? - zwilżył wargę, a ja pokręciłam głową z rozbawieniem. - Właśnie tak. - zawtórował mi i pomógł włożyć resztę bagażu do samochodu. - Przepraszam, że zerwałem nasz 'kontakt' czułem się dupnie względem Ciebie i logiczniejsze wydawało mi się unikanie Ciebie. - wytłumaczył zamykając bagażnik. 
- Wszystko w porządku. - zapewniłam. - Słyszałam, że znalazłeś sobie dziewczynę. - przechyliłam głowę na bok. Jego oczy błysnęły, a ja już byłam pewna, że kocha tę kobietę - kimkolwiek ona jest. Skinął głową i zaczął mi o niej opowiadać. 
- Słyszałem, że wyjeżdżasz z powodu tego dupka. - prychnął i przyłożył pięść do ust. - To znaczy Nialla. 
- Nie. - zapewniłam. - Jadę odwiedzić rodzinę. 
- Kłamiesz, Scarlett. - Tak, Jason zdecydowanie należał do osób, które wypowiadały moje pełne imię w taki sposób, że nie mogłam tego nienawidzić.- Wiem to, ponieważ kiedyś mówiłaś mi, że coś do mnie czujesz tylko dlatego, żeby wywołać zazdrość Nialla. Nie winię Cię za to, nie jestem nawet zły. To przeszłość, ale mimo wszystko bądźmy ze sobą szczerzy. - dokończył i już miałam mu odpowiedzieć, ale usłyszałam klakson samochodu, sygnalizujący odjazd. 
- Jeżeli zaraz nie znajdziesz się w tym aucie, zostajesz! - David starał się zgrywać poważnego, ale prawda była taka, że to moja mama panikowała, a On zwyczajnie jej słuchał. - Raz raz. - posłałam przepraszające spojrzenie w kierunku Jasona i podeszłam do niego bliżej, by móc go przytulić. Chłopak objął mnie ciasno ramionami i pocałował mój policzek.
Moje serce stanęło w miejscu, ale kilka sekund później ruszyło z ekstremalną prędkością. 
Tak bardzo brakowało mi naszych rozmów. 
- Gdy tylko wrócę, umówimy się na spotkanie, dobrze? - zapytałam, a chłopak ochoczo skinął głową i podszedł do auta, by otworzyć dla mnie drzwi. 
I może to było kompletnie nienormalne i niepotrzebne, ale miałam wyrzuty sumienia, że pożegnałam się nawet z Jasonem, a Nialla cały czas omijałam szerokim łukiem. 
I to było głupie, ale nie mogłam nic z tym zrobić.
Może nawet nie chciałam? 

***

Zrobiłem krok do tyłu, by mieć pewność, że nie zauważy mojej obecności. Nie chciałem, żeby wyjeżdżała i chciałem za wszelką cenę desperacko przytrzymać ją przy sobie, jednak jakieś pojebane zdanie chodziło mi po głowie. To przez te popieprzone filmy romantyczne, które razem oglądaliśmy. Ta dziewczyna całkowicie mnie zmieniła, być może na lepsze, ale kogo to obchodziło? Dla wszystkich dookoła wciąż byłem tym samym dupkiem, nie wartym niczyjej uwagi. Ona widziała we mnie dobro, a ja wszystko spierdoliłem. 
Spojrzałem w jej kierunku, kiedy podawała swoją walizkę mężczyźnie w garniturze. Przez lotnisko przewijały się dziesiątki ludzi, uniemożliwiając mi dokładne widzenie. Patrzyłem na uśmiech jaki posyłała w stronę Davida i tak cholernie mu zazdrościłem, ponieważ to ja miałem być tym, który wywoła jej uśmiech - nie łzy. Przeniosłem wzrok na barierkę, którą przekroczyła i ostatni raz zmierzyłem ją wzrokiem. Założyłem kaptur na głowę i przygryzłem wargę. Kiedy spojrzałem na nią ponownie machała w stronę jej ojczyma z delikatnym uśmiechem. Spuściłem wzrok. 
Jestem takim dupkiem. 
Jeśli kochasz, to pozwól jej odejść. 
Wziąłem głęboki oddech i zacząłem kierować się w stronę wyjścia. Nagle po moim policzku spłynęła pojedyncza łza, która zniknęła stamtąd szybciej niż się pojawiła.Pokręciłem przecząco głową i nie patrząc na ulicę przebiegłem przez nią. Usłyszałem kilka klaksonów i wrednych komentarzy, ale zignorowałem je wszystkie. Zająłem miejsce w samochodzie i oparłem głowę o siedzenie patrząc na to jak jej samolot wystartował. Przyglądałem mu się tak długo, aż stał się małą nieistniejącą plamką wśród obłoków. 
A jeśli Ona naprawdę Cię kocha - to wróci. 

***
Rozglądałam się we wszystkie strony, ciasno ściskając rączkę walizki. Starałam się znaleźć znajomą sylwetkę z idealnie ułożonymi włosami i nagle w moje oczy rzuciła się kolorowa karteczka z napisem:
'Witaj w domu, córeczko :) x'
Uniosłam wzrok i zobaczyłam uśmiechniętego od ucha do ucha mężczyznę. 
Własnie takiego chciałabym go zapamiętać. 
- Tato! - krzyknęłam, a on ruszył w moim kierunku z szeroko otwartymi ramionami. Puściłam walizkę i szybko pobiegłam w jego kierunku, by mocno go przytulić. Pachniał tak dobrze,jak zapamiętałam. Z jego twarzy nie schodził uśmiech. 
- Sky, kochanie. - przytulił mnie tak mocno, że przez chwilę poczułam się tak dobrze i bezpiecznie. - Tak tęskniłem! - zaszlochałam w jego koszulę nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Pocałował czubek mojej głowy i spojrzał mi głęboko w oczy. - To łzy szczęścia, mam rację? - skinęłam głową, a on złapał za moją dłoń, a w drugą rękę chwycił walizkę. 
I choć wtedy zostawił ten temat, byłam przekonana, że bardzo dobrze znał odpowiedź. 

***

Po trzech dniach w rodzinnym domu, czułam się niemożliwie rozluźniona i wypoczęta. Byłam nękana telefonami od mojej mamy, Ann, Douglasa i czasami nawet Holly. Jason przysłał mi smsa bym spędziła dobrze czas, a ja podziękowałam mu i powiedziałam by pozdrowił rodzinę. Miałam oczywiście na myśli Nialla, jednak nie było żadnej mowy, bym powiedziała to w prost. Kiedy Holly, podczas jednej z naszych rozmów powiedziała mi, że Niall ostatniej nocy wrócił niesamowicie pijany i do tego radiowozem, omal nie dostałam zawału. Dowiedziałam się, że był uczestnikiem bójki, jednak to on został sprowokowany, a nie sprowokował. Mało pocieszające, ale jednak. Skończyło się jedynie na mandacie za zakłócanie spokoju. Gdzieś w głębi siebie miałam nadzieję, że Holly wie to tylko dlatego, że nasza mama jej o tym powiedziała, a nie dlatego, że sama rozmawiała z Niallem. Nie wytrzymałabym tego. Nie chciałam o tym wiedzieć. 
Kłamstwa są lepsze. 
Kłamstwa ranią mniej. 
Leżałam wygodnie na swoim łóżku z laptopem na kolanach i ciepłą herbatą w ręku, którą kilka minut temu przyniósł mi tata. Powiedział, że jutro z rana jedzie na ryby i, że ma ogromną nadzieję,że pojadę tam z nim. Z racji tego, że moja głowa potrzebowała odpoczynku od bezsensownych myśli, a on zapewnił mnie, że to najlepszy sposób na rozluźnienie - zgodziłam się bez wahania. 
Mało nie oblałam komputera i samej siebie, kiedy głośny dzwonek telefonu rozbrzmiał po całym pokoju. 
Spojrzałam na godzinę 23.23.
Kto dzwoni o tak późnej godzinie? 
Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam napis 'Holly'. Westchnęłam i chcąc nie chcąc odebrałam. 
- Czemu do cholery dzwoni... - przerwała mi w pół zdania i od razu przeszła do konkretów. 
- Radio. Stacja 99 i 3. Szybko!!! - i wykrzyczawszy te słowa odłożyła telefon. Nie miałam pojęcia dlaczego, ale moje nogi momentalnie powędrowały w stronę radia znajdującego się na parapecie. Szybko je uruchomiłam i znalazłam odpowiednią stację. 
To co usłyszałam następnie, sprawiło, że serce wyskoczyło z mojej klatki piersiowej, a powietrze z całego pokoju wyparowało. 

Od Autorki: Param param param param param param param param! CO TU SIE DZIEJE ? DLACZEGO DO CHOLERY NIALL DO NIEJ NIE PODSZEDŁ - DLACZEGO DO CHOLERY ONA WYJECHAŁA? DLACZEGO ONI NIE MOGĄ SIĘ ZWYCZAJNIE POGODZIĆ?
Uh uh, a co będzie w radio?^^ Czy Niall naprawdę się postarał? A może zwyczajnie się z nią pożegnał? 
Przekonamy się w następnym rozdziale, który dostaniecie za jedyne
15 komentarzy! :) x 
KOCHAM Z CAŁEGO SERCA! 
Z całą miłością!
Niezapomnianych wakacji, misie! ♥ 

Obserwatorzy