- Jesteś pierdolonym idiotą Horan! - krzyknął, a na twarzy Nialla pojawił się ten uśmiech, który bardzo dobrze znałam.
- Rączki przy sobie. - powiedział ze śmiechem. Uniósł dłonie do góry w geście obronnym. Zaczęło kręcić mi się w głowie. Co On wyprawia? Jason nie wziął jego słów na poważnie i kolejny raz go popchnął. - Powiedziałem coś. - głos Nialla zmienił się momentalnie. Zmierzył bruneta zabójczym spojrzeniem i pokiwał przecząco głową.
- Mówiłem Ci, kurwa, że masz trzymać się od Niej z daleka. - syknął na jednym wydechu brunet, a ja zamarłam. Co?
- Och, Jasi, twoja mamusia wie, że przeklinasz? - rzucił Niall poprawiając marynarkę od garnituru. Udawał, że coś z niej strzepuje i ponownie spojrzał na bruneta. Tamten stał z otwartą buzią, kierując całą uwagę na blondyna.
- Mam Ci znowu przywalić? - ryknął zdenerwowany i zrobił krok w przód. Blondyn ani drgnął.
- Jeśli chcesz pokazać Damie, kto jest silniejszy - jestem chętny. - NIE NIE BĘDZIECIE SIĘ BIĆ.
Jason momentalnie skinął głową.
No chyba Was pojebało.
***
Ten idiota naprawdę myślał, że pozwolę mu się stłuc tak, jak za pierwszym razem? Przecież wtedy to była część planu - a teraz? Teraz to ja go, kurwa, zabiję za przeszkadzanie. Chłopak podszedł i wymierzył pięścią w stronę mojej głowy - zrobiłem unik. Szybkim ruchem, wcisnąłem swoją pięć w jego brzucho. Zgiął się w pół. Popchnąłem go na ziemię, a brunet patrząc na mnie z niedowierzaniem, po kilku sekundach wstał. Chciał mnie popchnąć, ale byłem szybszy i przywaliłem mu w twarz. Czy chciałem się hamować? Błagam. Za pierwszym razem miałem śliwę przez dwa tygodnie - nie daruję. Trenuję boks, to dziecko za kilka sekund będzie płakać. Kiedy myślałem, że już skończyłem - On wstał. Kurwa - naprawdę wstał. Widocznie lubi ból. Poprawiłem marynarkę i uśmiechnąłem się szeroko.
- Cóż, piękny kolor, krawatu. - powiedziałem patrząc na Jasona. - Będzie pasował Ci do nowego
'nabytku'. - rzuciłem wraz z uśmiechem. Był taki żałosny.
- Jesteś idiotą. - syknął, spluwając na ziemię.
- Ty za to jesteś ciotą.
- Przestańcie! - krzyknęła i momentalnie przypomniałem sobie, że stała kilka metrów dalej. Odwróciłem się i spojrzałem w jej przerażone oczy. W jednej ręce trzymała torebkę, a drugą przykładała do ust.- Nie chcę widzieć żadnego z Was! - rzuciła i szybko ruszyła w kierunku wyjścia.
- Scarlett! - krzyknął Jason, a Ona nawet nie zwróciła na Niego uwagi.
Palant.
Uśmiechnąłem się pod nosem i wzruszyłem ramionami. Posłałem chłopakowi, wygrane spojrzenie i wytknąłem język.
- I co zrobiłeś? - parsknąłem, a on pokazał mi środkowy palec i poleciał za Nią.
NIEDOCZEKANIE.
Ruszyłem za Nimi.
***
Zajęłam swoje miejsce przy stole i szybko napiłam się wody. Moje serce waliło jak oszalałe. Co to wszystko miało znaczyć? Jak to Jason kazał mu trzymać się z daleka? Jakim prawem? Dlaczego?
Moja mama posłała mi zdezorientowane spojrzenie z drugiego końca stołu i po kilku sekundach wstała. Odwróciłam głowę w kierunku wejścia i zobaczyłam kierującego się w moją stronę bruneta. Kiedy moje serce stanęło i nie robiło kompletnie nic, by utrzymać mnie przy życiu - skręcił w stronę toalet. Z jego nosa sączyła się krew i lekko kuśtykał. Nie chcę nawet myśleć, co się stanie gdy ktokolwiek zobaczy go w takim stanie. Moja rodzicielka poprawiła opadające ramiączko sukienki i położyła dłoń na moim ramieniu. Wzięłam ostatni łyk wody i spojrzałam na nią.
- Coś się stało? - zapytała zdenerwowana. Tak dobrze mnie znała.
- Możemy pogadać na zewnątrz? - poprosiłam, a Ona jedynie skinęła głową. Kilkanaście sekund później, siedzieliśmy na ławce kilka metrów od całego zajścia.
- Wszystko w porządku skarbie? - zapytała najbardziej kojącym głosem świata. Miałam ochotę się rozpłakać.
- Szczerze mówiąc, nie wiem na czym polega mój problem. - parsknęłam zmuszając się do uśmiechu. Bo w sumie to nienawidzę Nialla, ale jednocześnie nie jest mi obojętny. Jason jest miły i bardzo go lubię, ale zrobił coś potwornego. Nie wiem co mam o tym myśleć i potrzebuje jakiejś rozsądnej rady. - Chyba jestem zwyczajnie pijana. - powiedziałam lekko się wzdrygając. Robiło się coraz zimniej.
- Zwyczajnie wiem, że masz coś na sumieniu. - powiedziała kładąc swoją dłoń na moim udzie. - Skarbie, znam Cię wystarczająco dobrze, by wiedzieć,że coś Cię martwi. - westchnęłam. Od kiedy mam tak dużo problemów? Od kiedy muszę rozwiązywać je sama?
- Pojadę już do domu, mamo. - powiedziałam patrząc jej głęboko w oczy. Jak to możliwe,że jesteśmy tu już od sześciu godzin, a Ona cały czas wygląda idealnie?
- Przyjechałaś z Jasonem. - spojrzała na mnie badawczo. - Czy On też już jedzie?
- Nie będę robiła problemu. - zaczęłam się tłumaczyć. W sumie nawet nie wiem, czy nadal jest przytomny. Hej! Chodźmy do łazienki i sprawdźmy czy nadal krwawi.
Okropny wieczór.
- Musisz mu powiedzieć. - Och, nie. - W przeciwnym wypadku, będzie Cię szukał.
- Napiszę do Niego sms'a. - genialne. - Musimy wejść do środka, wezmę telefon, zamówię taksówkę i powiadomię Jasona.
- Świetnie. - powiedziała i razem wstałyśmy z ławki. - Dziękuję Ci, że przyszłaś. - mocno mnie przytuliła. - Wiem, jak bardzo nie chciałaś. - dokończyła i spojrzała mi prosto w oczy. Za dużo emocji jak na jeden wieczór. Tylko się nie rozklejaj, Sky - bądź twarda. Moja podświadomość wspierała mnie na duchu. - Chodźmy. - rzuciła wraz z uśmiechem i ruszyliśmy w kierunku sali.
***
Przeszukałem całą pieprzoną salę, każdy cholerny zakątek i nie mogłem jej znaleźć. Roztopiła się.
Widziałem nawet tego krwawiącego dupka w męskim kiblu. Należało mu się - chciał zgrywać bohatera? Proszę.
- Scarlett. - powiedziałem sam do siebie, w chwili gdy brunetka razem ze swoją matką przekroczyły próg sali.
Nadal wyglądała idealnie.
Szybkim krokiem ruszyłem w jej stronę.
- Szukałem Cię. - rzuciłem cicho, mierząc ją spokojnym spojrzeniem. Wewnątrz cały się gotowałem, ponieważ myślałem, że coś jej się, kurwa stało. - Musimy porozmawiać. - szepnąłem,a Ona pokręciła przecząco głową.
- Scarlett, jedzie do domu, Niall. - jej matka zmierzyła mnie dziwnym spojrzeniem. Jakby próbowała coś wybadać, osądzić. - Musimy zamówić taksówkę.
- Odwiozę ją. - rzuciłem szybko, nawet nie patrząc w stronę kobiety. Brunetka mierzyła mnie takim spojrzeniem, że moje serce pękało i zrastało się naraz. - Nie piłem.
Mama dziewczyny, spojrzała na nią jakby wyczekując odpowiedzi, a Sky jedynie pokiwała głową. Cholera - naprawdę to zrobiła.
Pięć minut później, byliśmy przy samochodzie. Otworzyłem jej drzwi i pomogłem wejść. Nie odzywała się do mnie. Zapięła pas i odwróciła głowę w przeciwnym kierunku. Zająłem swoje miejsce i włączyłem klimatyzację. Dziewczyna cała się trzęsła. Wyszedłem z samochodu i wyjąłem z bagażnika granatową kurtkę.
- Proszę. - powiedziałem trzymając ją wyciągniętą w jej stronę. - Możesz być obrażona, ale załóż to. - dodałem i posłałem jej przekonujące spojrzenie. - W przeciwnym wypadku zostaniemy tu do rana. - dokończyłem i posłałem jej uśmiech. Wywróciła oczami, ale zabrała ode mnie kurtkę. Z lekkim trudem założyła ją na siebie i mocną się nią otuliła. - Wyglądasz świetnie. - powiedziałem ponownie siadając na miejscu kierowcy.
- Ruszaj już. - rzuciła zdenerwowana.
- Brawo! - klasnąłem w dłonie. - Reagujesz. - pochwaliłem cały czas na nią patrząc. - To już prawie rozmowa. - rzuciłem, a Ona kolejny raz odwróciła głowę w stronę szyby. Mógłbym przysięgnąć, że zrobiła to tylko dlatego, by nie pokazać mi że się uśmiecha. - Widziałem. - powiedziałem i z piskiem opon ruszyliśmy w kierunku jej domu.
Gdy dotarliśmy na miejsce, nawet nie czekała bym otworzył jej drzwi. Wyskoczyła jak oparzona i ruszyła w kierunku swojego domu. Skręciłem na podjazd, by zaparkować samochód i wrócić do domu, gdy coś przykuło moją uwagę. Brunetka uderzyła się z płaskiej dłoni w głowę. Odwróciła się na pięcie i usidła na zimnej posadzce.
- Nie sądzisz,że jest zbyt zimno, by siedzieć na schodach? - zapytałem retorycznie, przechodząc na drugą stronę ulicy.
- Zostawiłam klucze w samochodzie Jasona. - powiedziała chowając twarz w dłonie.
- To rzeczywiście powód do strachu. - usiadłem obok niej. - Nie wiadomo co ten zboczeniec może z Nimi zrobić. - dziewczyna zaśmiała się i lekko uderzyła mnie w bok. - To nie jest śmieszne. - wydęła wargi. - Jestem beznadziejna. - cała się trzęsła.
- Na to nie ma lekarstwa, królowo. - rzuciłem ze śmiechem, a Ona znowu mnie uderzyła. Uniosłem ręce w geście obronnym i wstałem ze schodzów. Podałem jej rękę i pomogłem wstać.
- Ale rodzice...
- Zadzwonisz do nich.
Zakochany.
- Scarlett, jedzie do domu, Niall. - jej matka zmierzyła mnie dziwnym spojrzeniem. Jakby próbowała coś wybadać, osądzić. - Musimy zamówić taksówkę.
- Odwiozę ją. - rzuciłem szybko, nawet nie patrząc w stronę kobiety. Brunetka mierzyła mnie takim spojrzeniem, że moje serce pękało i zrastało się naraz. - Nie piłem.
Mama dziewczyny, spojrzała na nią jakby wyczekując odpowiedzi, a Sky jedynie pokiwała głową. Cholera - naprawdę to zrobiła.
***
- Proszę. - powiedziałem trzymając ją wyciągniętą w jej stronę. - Możesz być obrażona, ale załóż to. - dodałem i posłałem jej przekonujące spojrzenie. - W przeciwnym wypadku zostaniemy tu do rana. - dokończyłem i posłałem jej uśmiech. Wywróciła oczami, ale zabrała ode mnie kurtkę. Z lekkim trudem założyła ją na siebie i mocną się nią otuliła. - Wyglądasz świetnie. - powiedziałem ponownie siadając na miejscu kierowcy.
- Ruszaj już. - rzuciła zdenerwowana.
- Brawo! - klasnąłem w dłonie. - Reagujesz. - pochwaliłem cały czas na nią patrząc. - To już prawie rozmowa. - rzuciłem, a Ona kolejny raz odwróciła głowę w stronę szyby. Mógłbym przysięgnąć, że zrobiła to tylko dlatego, by nie pokazać mi że się uśmiecha. - Widziałem. - powiedziałem i z piskiem opon ruszyliśmy w kierunku jej domu.
Gdy dotarliśmy na miejsce, nawet nie czekała bym otworzył jej drzwi. Wyskoczyła jak oparzona i ruszyła w kierunku swojego domu. Skręciłem na podjazd, by zaparkować samochód i wrócić do domu, gdy coś przykuło moją uwagę. Brunetka uderzyła się z płaskiej dłoni w głowę. Odwróciła się na pięcie i usidła na zimnej posadzce.
- Nie sądzisz,że jest zbyt zimno, by siedzieć na schodach? - zapytałem retorycznie, przechodząc na drugą stronę ulicy.
- Zostawiłam klucze w samochodzie Jasona. - powiedziała chowając twarz w dłonie.
- To rzeczywiście powód do strachu. - usiadłem obok niej. - Nie wiadomo co ten zboczeniec może z Nimi zrobić. - dziewczyna zaśmiała się i lekko uderzyła mnie w bok. - To nie jest śmieszne. - wydęła wargi. - Jestem beznadziejna. - cała się trzęsła.
- Na to nie ma lekarstwa, królowo. - rzuciłem ze śmiechem, a Ona znowu mnie uderzyła. Uniosłem ręce w geście obronnym i wstałem ze schodzów. Podałem jej rękę i pomogłem wstać.
- Ale rodzice...
- Zadzwonisz do nich.
***
Scarlett od piętnastu minut siedziała w łazience, a ja cieszyłem się jak jakiś idiota.
Jestem psychiczny.
Nie.
Położyłem się na łóżku i splotłem ręce pod głową. Przebrałem się w spodnie dresowe i z uśmiechem patrzyłem na wielki napis na ścianie. Pokręciłem przecząco głową i głośno się zaśmiałem.
Żadna dziewczyna nie odważyła by się tego zrobić.
Z wyjątkiem jednej.
Brunetka wyszła z łazienki, ubrana w moje spodnie dresowe i zielony t-shirt.
Gdybym powiedział, że wyglądała nieziemsko - skłamałbym. Bogini seksu. Mierzyłem ją wzrokiem tak długo, aż zauważyłem, że sama patrzy na wielki napis na ścianie.
- Naprawdę mnie wtedy wkurwiłeś. - powiedziała z lekkim uśmiechem. Jej usta układały się tak cholernie idealnie, gdy przeklinała. Wstałem z łóżka i podszedłem bliżej.
- Nadal nie mam pojęcia jak do tego doszło. - wzruszyłem ramionami i przygryzłem wargę. Była taka nieskazitelna. Delikatnie położyłem swoje dłonie na jej biodrach. Spojrzała na mnie zdezorientowana i spuściła głowę.
- Niall...
- Ciiii... - szepnąłem jej do ucha i przybliżyłem ją bardziej do siebie. Położyła swoją głowę na mojej klatce piersiowej i wzięła głęboki oddech. Jedną z jej dłoni położyłem na swoim biodrze, a drugą zamknąłem we własnej. Zacząłem nami delikatnie kołysać. Tańczyliśmy bez muzyki - jej marzenie. Tyle,że była jeszcze jedna cześć tego marzenia.
Obawiam się, że nie mogłem jej spełnić.
- Niall, czy ty...
- Tańczymy bez muzyki. - powiedziałem, okręcając ją dwa razy i ponownie przyciągnąłem do siebie. - Twoje marzenie. - dokończyłem patrząc jej głęboko w oczy.
- Z kimś idealnym dla mnie. - szepnęła, nie odwracając wzroku. Delikatnie się uśmiechnąłem.
- Pozwól mi nim być. - uniosłem głowę, ponownie patrząc w jej cudowne oczy. - Proszę, królowo.
Od Autorki: Ja wymiękam! Okej, taki cudowny Niall jasdhkhdksahdkfshafkjhs łooooo matko :O
Gdyby tak se można było idealnego chłopaka stworzyć :( Ta Sky, to ma szczęście.
Wgl taki dżentelmen i ogl ♥ Dobra, kocham go - Co będę ukrywać?
HAHAHAH :* DOBRA MIŚKI! Dziękuję za komentarze! ♥ Najlepsi!
Jak po świętach? xx
Kto się łączy ze mną w bólu? Za tydzień testy gimnazjalne :((((((((((
Okej, nie będę się rozczulać :)
Do następnego! :)
Kocham.
20 komm - Next.
Aww Horaaan <3
OdpowiedzUsuńPowodzenia na testach! Też przeżywałam :D
Zabijasz mnie! To jest takieeee piękne. Chcę by ten tydzień minął naprawdę szybko by móc przeczytać kolejny rozdział. Niall się takie afjhfdsdbvfus. Aż normalnie rzygam tęczą.
OdpowiedzUsuńKocham ♥
Weny życzę misiek ;3
Aww *-* roztopiłam się <3 Kocham ach och ech :* Powodzenia na teście :3
OdpowiedzUsuńPs. Wierna czytelniczka :>
Jeju to jest świetne ;) Mam nadzieję że będzie tak dalej tak romantycznie ;) Powodzenia ;3
OdpowiedzUsuńAlex
Omomom :3 świetny rozdział czekam na następny^^ już sie nie moge doczekac co sky zamierza odpowiedzieć *-*
OdpowiedzUsuńŁączę się z tb w bólu całkowicie i szczerze.. Boję się ich..
OdpowiedzUsuńA co do opowiadania CZY KTOŚ MOŻE MI POWIEDZIEĆ, GDZIE JA TAKIEGO TUTAJ ZNAJDĘ? ZARAZ WSIADAM DO AUTOBUSU I TAM JADĘ! Kocham go! Taki słodki i romantyczny! Awww *.*
Awwww ^_^ Kocham ich ;*
OdpowiedzUsuńBłagam cię, dodaj szybko kolejny rozdział ♥♥♥
Zajebisty! Powodzenia na testach! Weź dodaj szybciej kolejny rozdział! To jest takie gahdjxhsbvjxjdidhshsjxjdidhshshxjxj! Kocham cię !
OdpowiedzUsuńTwój wierny jednorożec Mania Styles.
Zajebisty! Powodzenia na testach! Weź dodaj szybciej kolejny rozdział! To jest takie gahdjxhsbvjxjdidhshsjxjdidhshshxjxj! Kocham cię !
OdpowiedzUsuńTwój wierny jednorożec Mania Styles.
AAAAA !
OdpowiedzUsuńIdealny, zajebisty,taki sdfsdfgfghfdghfh <3
Jesteś najlepsza ;*
Boże ją chcę takiego chłopaka!! Jak ja jej zazdroszczę
OdpowiedzUsuńKocham Cię po prostu *-*
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest po prostu taki sjjsjfjsbsjskhjsfsk
Nie każ mi czekać na nexta. Chcę go mieć. Tu i teraz
OdpowiedzUsuńkocham kocham kocham !
OdpowiedzUsuńDalej proszę
OdpowiedzUsuńSuper, genialny, fantastyczny rozdział <3 powodzenia na egzaminie.
OdpowiedzUsuń:-*����
OdpowiedzUsuńAwww jaku słodk i *~* Czekam na nexta aa no i powidzenia na testach ;*xjsjjxdjjd ♥
OdpowiedzUsuńJezu jak słodkooo *,* <33 Wrzucaj szybko nexta! :D
OdpowiedzUsuń*-*
OdpowiedzUsuńŚwietny xx
OdpowiedzUsuńBrak mi słów!! Rozdział świetny :) Jason jest głupi i należało sie mu ;) ale Niall jest cudowny i taki aww ^^ oni razem są tacy uroczy *.* czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuń