- Zaczynasz? - zapytał, a ja skinęłam głową. Po krótkiej chwili zdałam sobie sprawę, że nie patrzy na mnie, więc nie zauważył potwierdzenia.
- Hmm, tak. - powiedziałam cicho i skupiłam się na gwiaździstym niebie.
Jakim cudem zawsze miałam milion pytań, a teraz w mojej głowie była jedna, wielka, czarna dziura?
- Mogę zacząć. - zaśmiał się, a na moje policzki wkradł się szkarłatny rumieniec.
- Jasne. - powiedziałam modląc się w duchu, by nie zrobić z siebie jeszcze większej idiotki.
- Dlaczego Twoi rodzice się rozwiedli? - zapytał i przechylił lekko głowę w moim kierunku. Wzdrygnęłam się na jego palące spojrzenie i odwróciłam wzrok.
- Cóż, myślę,że mama zdradziła ojca - jednak on również nie jest święty. - wzruszyłam ramionami. - W sumie, to nie mam pojęcia. Nie mam takiej potrzeby.
- Rozumiem. - przerwał i uniósł się na łokciu. - Nie musisz odpowiadać na wszystkie pytania. - wytłumaczył i wrócił do poprzedniej pozycji.
- Ilemiałeśdziewczyn? - zapytałam tak szybko, że przez chwilę zwątpiłam czy w ogóle zrozumiał.
- Jedną. - odpowiedział, ale doskonale zauważyłam,że się spiął. - To właśnie dzięki niej taki jestem.
- Gdzie Ona teraz jest?
- W mojej dalekiej przeszłości, w części mojego życia, którą już kompletnie się nie interesuję.
- To smutne. - stwierdziłam.
- Tak uważasz? - zapytał siadając. - Myślę,że lepiej mi się rozmawia gdy na Ciebie patrzę.
Och, co?
Jego oczy zabłyszczały, a moje serce poruszyło się. Miał dziewczynę? Prawdziwą dziewczynę?
Co takiego zrobiła, że nie chce jej znać. Zraniła go? Cóż, myślę, że bardzo mocno.
Wcale,że nie. Wyglądał teraz jakby za chwilę miał się rozpaść. Udawał? Niemożliwe. Jednak, to Niall - On jest skłonny do takich rzeczy.
Pilnuj się,Williams.
Zrobiłam to co blondyn i skrzyżowałam nogi. Usiadłam naprzeciwko niego.
- Zraniła Cię? - zapytałam cicho, odwracając wzrok.
- Powiedźmy,że był remis. - uśmiechnął się i poprawił włosy. Jak to remis?
Tak bardzo go nie rozumiem.
- Teraz Ty. - powiedziałam patrząc na koc.
- Co planujesz po szkole? Jakieś studia? Plany? - co? Niall interesuje się moją dalszą edukacją? Byłam pewna,że zapyta o coś jak to, czy jestem dziewicą, czy miałam chłopaka lub czy ilu ich w ogóle miałam.
- Nie zapytasz o moje związki? - rzuciłam patrząc prosto na niego.
- Cóż. - wzruszył ramionami i przysunął się bliżej.Przełknęłam głośno ślinę,ale nie odsunęłam się. - Jeśli chłopakowi zależy na dziewczynie, to jestem tego zdania, że powinien zrobić wszystko, by nie było więcej 'byłych', a nie wyciągać ich z przeszłości. - splotłam swoje palce i niecierpliwie się w nie wpatrywałam.
- Twoje marzenie? Przynajmniej jedno.
- Mam trzy. - uśmiechnęłam się żałośnie. Blondyn spojrzał na mnie, być może zaskoczony moją ochoczą odpowiedzią.
- Zamieniam się w słuch. - powiedział, a jego telefon zawibrował. Przeprosił, wyciągnął go z kieszeni i wyłączył.Jestem przekonana, że w tym momencie wyglądałam jak burak.
- Pomyślisz,że to głupie.
- Marzenia nigdy nie są głupie.
Jak bardzo dziwne jest to, że mówi mi to właśnie Niall?To wszystko jest takie skomplikowane. Jego oczy są teraz jasne a jego uśmiech przecudowny. To niemożliwe, żeby się zmienił. To zwyczajnie nie jest realne.
- Zawsze chciałam polecieć paralotnią. - powiedziałam, a chłopak pokazał mi jeden palec. Uśmiechnął się i przygryzł delikatnie wargę. - Chciałabym dostać się na studia w Londynie. - dodał drugi palec, a ja spuściłam głowę. - I...zawsze chciałam zatańczyć - tak bez muzyki. Z kimś idealnym dla mnie. - teraz dosłownie płonęłam. - Jestem idiotką. - dokończyłam, a chłopak przechylił głowę.
- Cóż, w życiu nie widziałem mądrzejszej idiotki. -zachichotał, a ja odwróciłam wzrok. To jakaś cholerna gra, którą przegrywam?
- A Twoje marzenia? - zapytałam cicho, a chłopak przejechał ręką po karku.
- Chciałbym mieć kiedyś czwórkę dzieci. - zastanowił się i odchylił głowę.
Och.
- Chciałbym pojechać na koncert Nightwish w przyszłości i... - zastanowił się chwilę i spojrzał mi głęboko w oczy. - Marzy mi się taki cholernie seksowny pocałunek w deszczu. - rzucił nie odrywając ode mnie wzroku. Moje policzki pobiły dzisiaj rekord czerwienienia się. - Z kimś idealnym dla mnie. - powtórzył moje słowa, a ja spuściłam głowę.
Co On ze mną robi?
- Ostanie pytanie. - powiedział z uśmiechem.
Zastanawiałam się nad nim naprawdę długo. Jednak w końcu to z siebie wydusiłam.
- Dlaczego nie chcesz iść na wesele ojca? - powiedziałam i w raz z wypowiadaniem tych słów, cholernie tego pożałowałam. Cofnij czas, proszę, cofnij czas.
Nic.
- Myślę,że powinniśmy jechać. - rzucił szybko i wstał.
Zaraz, co?
Chłopak schylił się by podać mi rękę. Złożył koc i mi go podał. Zabrał koszyk i ruszył w kierunku samochodu. Wiedziałam, że ktoś musi coś spieprzyć. Brawo, Sky - godne Oscara.
Obserwowałam jego napięte mięśnie, idąc po tyłach. Nie bałam się, bo niby czego? Nialla? On nie zrobiłby mi krzywdy, prawda? Wbrew temu jaki jest - nie zrobiłby.
- Przepraszam. - powiedziałam, kiedy otworzył bagażnik by włożyć rzeczy.
- Wejdź do auta, Sky. - rzucił i zamknął go tuż przed moim nosem. Wzdrygnęłam się, ale kurwa.
Kto tu powinien być bardziej wkurzony? Ugryzłam się w język i odwróciłam wzrok.Wsiadłam do samochodu, zapięłam pasy i oparłam głowę o zimną szybę. Usłyszałam za sobą głęboki wdech blondyna.
Och, sumienie?
- Jesteś zła? - zignorowałam go. - Sky? - przecież ja go uderzę. - Scarlett, do cholery. Nie masz żadnego, pieprzonego powodu by być wkurzoną.
- Jesteś tego pewny?! - odwróciłam się gwałtownie w jego kierunku. Był zaskoczony moim wybuchem. Prawidłowo. - Mam ich mnóstwo, ty...ty dupku! Za kogo się uważasz? Mogłeś zignorować moje natrętne pytanie, wież, że jestem do cholery ciekawska! Wmawiasz mi,że mnie znasz, a nie radzisz sobie ze swoimi emocjami. Uporządkuj swoje życie, a dopiero wtedy właź do mojego. - odwróciłam głowę i nabrałam głęboko powietrza. Co się ze mną dzieje?
- Bo nienawidzę swojego ojca za to,że to robi! To jest kurwa nienormalne i chore! Zamienił matkę na tą dziwkę! Jest takim popieprzonym egoistą! Nie zna tej szmaty, Ona jest...widziałem jak go zdradza!- wykrzyczał i odpalił silnik. Spojrzałam w jego kierunku. Miał łzy w oczach? Nie,proszę nie znowu. Spuściłam głowę.
Nie łam mi serca.
- Niall... - powiedziałam cicho. Jego głowa oparta była o zagłówek fotela. Oddychał naprawdę głęboko.Położyłam swoją dłoń na jego. Była taka gorąca w porównaniu do mojej. Nic dziwnego, zawsze kiedy byłam zła robiło mi się zimno. - Nie wiedziałam. - szepnęłam a On otworzył oczy.
- Nikt nie wiedział. - przejechał wolną dłonią po twarzy. - Przepraszam, nie powinienem był...
- Jest okej. - powiedziałam cicho.
- Nawet nie wiesz ,o ile jest mi lepiej. - uśmiechnął się blado. - To dziwne,że nawet po kłótni z Tobą czuje się dobrze. - ścisnęłam jego dłoń mocniej. Uśmiechnął się i spojrzał mi w oczy. - Gdybyś była moją dziewczyną, zamknął bym Cię w ramionach i nigdy nie wypuścił.
Niall,który wyznaje mi najciemniejsze momenty swojego życia, to nie moja bajka.
Zastanowiłam się chwile i odpięłam pasy. Przesunęłam się powoli i spojrzałam na niego. Przekręciłam kluczyk w stacyjce i zgasiłam silnik.
Nie mam pojęcia co robię.
Usiadłam na jego kolanach, a On objął mnie niepewnie w tali. Złapałam jego twarz w dłonie i złożyłam delikatny pocałunek w rogu jego oka. Przenosiłam pocałunki coraz niżej i niżej. Chłopak mierzył mnie swoimi niebieskimi tęczówkami, a ja starałam się,by poczuł się lepiej.Kiedy doszłam do jego ust spojrzałam głęboko w jego oczy, jakby pytając o pozwolenie. Szybko skinął głową.Delikatnie przywarłam swoimi wargami do jego. Chłopak zachłannie odwzajemnił pocałunek, jakby cały czas na to czekał. Kiedy odsunęłam twarz od jego, mocno mnie objął. Przytuliłam się do niego i zamknęłam oczy.
Ten moment był nasz.
Mimo mojego niewygodnego położenia, w którym kierownica wbijała mi się w tyłek - było idealnie. Moja podświadomość cały czas przypominała mi, że dla niego to nic nie znaczy. Miała rację,jednak wciąż ją odpychałam.
- Od tej chwili mam więcej marzeń. - szepnął do ucha, wysyłając pozytywny dreszcz wzdłuż mojego kręgosłupa.
***
Gdy tylko weszłam do pokoju rzuciłam się na łóżko. Czy ja śniłam? To wszystko było takie realne.
Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam w kierunku łazienki. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic.
Cudownie. Wszystkie moje mięśnie się rozluźniły i chyba nie mogłam poradzić kompletnie nic, że moje myśli w dalszym ciągu uciekały do ust blondyna.
***
Wziąłem głęboki oddech i ruszyłem w wyznaczonym kierunku. Malik kilka godzin temu przysłał mi adres klubu w którym są, jednak wtedy to nie było istotne. Moja głowa pękała od wszystkich myśli jakie mógłbym zrobić z tą dziewczyną. Jej usta były magiczne.Cały czas wracałem do chwili w której jej policzki zrobiły się czerwone, ale i tak zaczęła pokonywać przeszkody,by znaleźć się na moich kolanach. Nie chciałem jej ranić, nie zasługiwała na to. Zasługiwała na wszystko co najlepsze, nie byłem w stanie jej tego dać. Zaparkowałem samochód i ruszyłem do wejścia. Ochroniarz stojący przed klubem skinął w moim kierunku i odchylił szalkę. Do moich nozdrzy dotarł ten sam obrzydliwy odór co zwykle. Zacząłem kierować się do naszego stolika. Od razu dostrzegłem Malika z dziewczyną, która mieszkała ze Scarlett. Payne tańczył z kilkoma dziewczynami na parkiecie, Styles grzebał w telefonie, a Tomlinson popijał kolorowego drinka. Oczywiście mojej uwadze nie umknęła Jo. Należała do naszej paczki, nic dziwnego, że tu była.
- Stary! - Louis podniósł się z miejsca, a dziewczyna w sekundzie uniosła na mnie wzrok.Odwróciłem swój i skierowałem go na Liama, który zapraszał mnie do wspólnej zabawy ze swoimi 'koleżankami'. Uśmiechnąłem się, ale pokiwałem przecząco głową.
Cholera,ale gorąco.
- Tommo! - odpowiedziałem i ruszyłem w jego kierunku. - Jesteś uchlany w cztery dupy. - zaśmiałem się i zmierzyłem go wzrokiem.
- Gdzie byłeś przyjacielu? - zachwiał się i podszedł bliżej.
- Kojarzysz córkę Coxa?
- To nie ta, co siedzi u mulata?
- Przyrodnią. - pokręcił głową. - Brunetka, niewysoka...
- Ach, ta! - uśmiechnął się i zaklaskał w dłonie. - Jak mógłbym zapomnieć o dziewczynie, która dała Ci kosza co najmniej dwa razy? - parsknął i napił się alkoholu.
- Byłem z nią.
- Och, cudownie. - spojrzał na mnie podejrzliwie, ale nie skomentował tego.
- A co u Ciebie? - zapytałem.
- Nie mam przyjaciół do picia - Styles wymięka. - skinął głową w kierunku chłopaka. - Malik próbuje wessać twarz tej biednej dziewczyny, a Payne... cóż, nie wiem gdzie jest.
- Stoi kilka metrów dalej, idioto.
- Będziesz pił?
Tak.
Nie.
Tak.
Chciałem iść jeszcze do Scarle...
- Jasne. - powiedziałem i podszedłem do stolika. Jo spojrzała w moim kierunku i pokiwała palcem.- Nie tym razem. - wzruszyłem ramionami i rzuciłem kurtkę na fotel. Tomlinson oznajmił mi, że idzie po alkohol, a kilka minut później tańczyłem razem z brunetem i kolorowym kieliszkiem.
Moje myśli cały czas uciekały do uroczej brunetki, a kiedy moje usta spotkały się z ustami jakiejś napalonej dziewczyny - wyobraziłem sobie właśnie ją.
I wtedy czar prysł.
Ponieważ, co ja, kurwa robię?
***
Przejechałam palcami po nadal czerwonych ustach i uśmiechnęłam się.Nadal czułam smak jego idealnych ust.Czy to możliwe,żeby się zmienił?Podeszłam do okna i wtedy uśmiech zszedł z mojej twarzy. Nie było go. Nie było samochodu ani światła w jego pokoju.
Naiwna idiotka.
Pomyślałam i położyłam się na łóżku. Wzięłam laptopa i weszłam na twittera. Czas minął mi naprawdę szybko. Kiedy ziewnęłam postanowiłam, że czas spać. Odłożyłam komputer i ostatni raz podeszłam do okna.
Ciemno.
Przejechałam dłonią po wilgotnych włosach i położyłam się do łózka. Już miałam zgasić lampkę, kiedy niespodziewanie telefon zaczął wibrować.Wzięłam go do ręki i uśmiechnęłam się.
Niall.
Wzięłam głęboki oddech i przygryzłam wargę. Kliknęłam na ikonkę wiadomości i zamarłam.
Dupek. - Cudowny wieczór, ale nie licz na nic więcej.
Od Autorki: Ja wymiękam! Jaki dupek -,- Co On sobie wyobraża? Ogólnie cały 'piknik' był taki meeeeeeeeega słodki ♥
Jak myślicie?Horan się pewnie uchlał?
Dziękuję za 2o komentarzy! Jesteście cudowni ♥
Do następnego! :) x
2o komm - NEXT.