poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Epilog.

Wzięłam głęboki oddech i szeroko się uśmiechnęłam. Wzrokiem badałam każdą osobę znajdującą się na widowni. Przygryzłam wargę i odruchowo spojrzałam na mój delikatnie wypchnięty brzuch. Byłam w ciąży, ironia losu, nieprawdaż? Jeszcze większą ironią było to, że ojcem był Niall, który nie miał o żadnym potomstwie cholernego pojęcia. Poprawiłam opadające na moje oczy włosy i spojrzałam na moją przyjaciółkę, któa trzymała dwa kciuki uniesione do góry. Puściła oczko i przeniosła wzrok na osobę prowadzącą. Moi rodzice siedzieli kilka rzędów dalej i nie miałam z nimi dogodnego kontaktu wzrokowego. Co kilka minut mój 'prawdziwy' tata wychylał się i posyłał uśmiech. Mama razem z Coxem i Holly siedzieli obok niego. Nie było niezręcznych sytuacji, zresztą słyszałam, że tata znalazł sobie jakąś 'koleżankę'. No ale od początku. Kiedy byłam z Niallem na pikniku wspominałam o szkole w Nowym Yorku - blondyn starał się ze wszystkich sił, bym tylko dopięła swego. Wspierał mnie na każdym kroku, jakby jemu zależało na tym bardziej. I dostałam się. Złożyłam papiery i o dziwo - zostałam studentką Uniwersytetu Nowo Yorskiego! Mam dwadzieścia dwa lata i jestem zaręczona z Niallem. Spotykamy się już od sześciu lat!  Niesamowite...
Niestety dzisiaj, kiedy odbieram dyplom ukończenia studiów Nialla nie ma. Nie jestem na Niego zła, bardziej odrobinę zawiedziona, jednak wiem, że to okropne uczucie, ponieważ On też spełnia swoje marzenia. Razem ze swoim zespołem wzięli udział w brytyjskim X Factor i podpsali kontrakt. Od tamtego momentu widziałam go z dwadzieścia razy? PRZEZ DWA LATA. Dzisiejszego dnia rano napisał, że nie da rady dotrzeć ponieważ jego lot został odwołany, a wieczorem gra koncert. To nic, przecież nie byłam tego dnia sama.
- Scarlett Wiliams. - usłyszałam i ocknełam się ze swoich głębokich myśli. - Studentka UNY. Sytematyczna i bardzo pracowita osoba! Zawsze uśmiechnięta i służąca pomocą! Cieszymy się, że mogliśmy mieć Cię ze sobą. - przeczytał dość wysoki mężczyzna i posłał uśmiech w moim kierunku. Uśmiechnęłam się szeroko i ruszyłam w jego kierunku. Podałam mu dłoń i podziękowałam za miłe słowa. Usłszałam oklaski i głośno krzyczącego tatę.
- To moja córeczka! - krzyknął na cały głos, a wszyscy odwrócili się w jego kierunku. No tak, ta uczelnia była wypchana 'damami' i innymi idiotami, których szczerze nienawidziłam.
- Jesteś najlepsza! - dokrzyknęła moja mama, starając się, by tata nie czuł się niekomfortowo. Zaczęłam się śmiać, a mój ojczym razem z Holly mi zawtórowali dołączając do mojej rodziny. Nagle drzwi sali otworzyły się, a ja leniwie przeniosłam wzrok na nadchodzącą osobę. Prawie zakrztusiłam się powietrzem, kiedy zobaczyłam Nialla, idącego z wielkim uśmiechem i... o kulach? Zapytałam go bezgłośnie co się stało, a On jakgdyby nigdy nic machnął ręką i teatralnie się ukłonił. Pokręciłam głową i posłałam mu szeroki uśmiech. Profesor spojrzał na mnie spod okularów, prawdopodobnie starając się, bym zeszła już z tej cholernej sceny. Skinęłam głową i ruszyłam za kulisy.
- Sky nie przebieraj się. - usłyszałam głos Jaka, mojego kolegi. - Kiedy te całe 'show' się zakończy robimy zdjęcie. - poinformował mnie i podszedł, by mocno mnie przytulić.
- Jasne. - skinęłam głową. - Idę się tylko przywitać. - wytłumaczyłam i spojrzałam w kierunku bocznego wyjścia prowadzacego na salę.
- Baw się dobrze, dzisiejszej nocy studentko  UNY! - wykrzyczał z całych sił. - Ta nazwa na serio robi wrażenie! - zaczęliśmy się śmiać, a ja uciszyłam go przykładając palec do ust. Skinął głową i pomachał mi ręką. Otorzyłam boczne drzwi i już miałam wychodzić, kiedy wpadłam na coś.Na kogoś...
- Auć!
- O MÓJ BOŻE NIALL! - krzuknęłam, podając mu rękę by wstał z ziemi. Posłał mi uśmiech i poprosił o kulę, która spadła kilka centymetrów dalej. - Tak się stęskniłam! - powiedziałam, mocno go przytulając.
- Jesteś w ciąży, racja?

***

- Chciałbym tylko wiedzieć, kiedy miałaś zamiar mi powiedzieć? - rzucił, przeszywając mnie swoimi tęczowkami. - Minęły cholerne cztery miesiące, Scarlett! Cztery, kurwa, miesiące. To połowa do chuja! Nie powinnaś tego przede mną ukrywać. Chciałaś mi w ogóle powiedzieć? - zapytał, skupiając sie na moich ustach.
- Oczywiście! - powiedziałam głośno. 
- Kiedy? - nie dał mi dokończyć. Był wkurzony. Przecież byłam  w ciąży, nie miał prawa mnie denerwować. To nie było dobre dla żadnego z nas. 
- Dzisiaj. - skłamałam. 
- Wcale nie. - wyczuł to. - Wiesz,że gdybym sam tego nie dostrzegł, nie powiedziałabyś mi. 
- Niall. 
- To po prostu nie fair Scarlett. - zabrał wzrok, pobudzając we mnie wyrzuty sumienia. Cholera. 
- Nie chciałam tego robić przez telefon. - kolejne kłamstwo. Było mnóstwo okzji. 
- Starasz się zrzucić winę na mnie? 
- Nie chcesz tego dziecka? - zapytałam, a on schował twarz w dłonie. 
- Więc to jest wszystko,co o mnie myslisz po sześciu latach znajomości? - prychnął. - Kurwa dziewczyno, dla Ciebie odwołałem koncert i przeleciałem przez cały pieprzony ocean, a Ty się mnie pytasz czy chcę własne dziecko? Do chuja,żartujesz? - zapytał skupiając na mnie swoje niebieskie tęczówki. 
- Co mogłam myśleć? Masz zespół marzenia...
- Rzucę to w cholerę, jeśli da Ci to szczęście. Będę z Tobą i naszym skarbem. Mieliśmy już kilkanaście rozmów o zakończeniu tego wszystkiego. Teraz jest okazja. - wytłumaczył, ale nie przekonał mnie ani jednym słowem. Nie był do końca pewien.
- Nie chcę być przeszkodą! 
- Nie jesteś cholerną przeszkodą, Scarlett! Nigdy nią nie byłaś! Zawsze dawaliśmy sobie radę i teraz też to zrobimy, rozumiesz? Będziemy się wpierać - wszystko będzie tak jak sobie zaplanujemy. - mocno go przytuliłam, a blondyn pocałował mnie w czoło. W jego ramionach poczułam się tak cholernie bezpiecznie. 
- Scarlett... - usłyszałam głos przyjaciółki. - Czy wszystko... - skinęłam głowę, a Ona zaklaskała i wzięla głęboki oddech. Cały czas mnie wspierała. 
- Kupimy nowe mieszkanie, dam Wam wszystko czego będziecie potrzebowali. - powiedział wprost do mojego ucha. - Ty i mój synek. - powiedział, a ja wyspobodziłam się z jego uścisku. Spojrzałam na niego zdezorietnowana. - To dziewczynka? - uniósł brew. 
- Będziemy mieli bliźniaków, Niall. 


***
- Nie ma pieproznej mowy, dziecko. - powiedział patrząc na mnie i szukając poparcia. Nie dotał go. Był taki przewrażliwiony na punkcie swojej córki. Cały czas mówił jak bardzo chciałby mieć syna, a kiedy dostał ich dwóch skupił się na 'małej' Destiny. - Masz cholerne piętnaście lat! 
- Ale mamo! Przecież znasz Briana! Jest okej i to tylko kino, na miłośc Boską! 
- Niall... 
- Nie Scarlett! Ona nigdzie nie idzie! Jedynie do swojego pokoju, o tak! Tam ma prawo iść. - burknął i podgłosił telewizor. Skinęłam blondynce, by poszła na górę. Zniknęła kilka sekund później, a ja powędrowałam do salonu i usidłam na kolanach blondyna. - Dzięki za współpracę, żono. - burknął, a ja zamknęłam jego usta pocałunkiem. 
- To tylko kino kochanie... robiłeś w jej wieku o wiele gorsze rzeczy.
- Przestań. - przerwał mi. 
- Oj no weź! Nie rób z nas jaskiniowców! - zaprotestowałam. 
- Okej. - uniósł ręcę w górę. - Pod kilkoma warunkami. - skinęłam głową wykracając oczami. 
- Przesłucham tego gnojka i... - zaczął się zastanawiać. -  Dasz mi jeszcze jedno dziecko. - uśmiechnął sie. 
- O nie! - wstałam jak oparzona. - Jesteśmy za starzy, Niall! - pokręciłam głową. 
- Oj no weź! Nie rób z nas jaskiniowców! - przedrzeżnił mnie. Wytknęłam mu język, a On podszedł i mocno mnie przytulił. Złożył namiętny pocałunek na moich ustach i lekko uszczypnął w pośladek. Uśmiechnęłam się wprost do jego ust. - Chyba nawet wiem, gdzie możemy je zrobić... - powiedział uwodzicielskim głosem, a ja uderzyłam go pięścią w ramie i odwróciłam się na pięcie. Słyszałam za sobą jego głośny śmiech, ale starałam się go zignorować. Tak mniej więcej wyglądało moje życie. Poślubiłam najbardziej zboczonego idiotę chodzącego na tym świecie i pokochałam go tak bardzo, że czasami bałam się, że nie przeżyję jego straty. I wiedziałam, że On czuje to samo, ponieważ każdego dnia rano i wieczorem powtarzał mi, że mnie kocha... w najbardziej idealny sposób. A błędy? Popełnialiśmy ich mnóstwo! Począwszy od błędów wychowawczych, a kończąc na wpadkach, gdy przyłapywały nas nasze dzieci. I chociaż czasami nic nie szło tak, jak tego chciałam - nie zamieniłabym mojego życia na żadne inne, ponieważ  życie z Niallem Horanem, to najbardziej idealne życie.


Od Autorki: I KONIEC! KONIEC WAKACJI I BLOGA :( UGH, PRZYWIĄZAŁAM SIĘ DO TEJ HISTORII, NA PRAWDĘ. Nienawidzę pożegnań, ale my wcale nie musimy się żegnać! Nie kończę z pisaniem! Znajdziecie mnie na wattpadzie, gdzie będę publikowała kolejne historyjki. :) Nawet nie musicie mówić, jak bardzo beznadziejne i banalne jest to zakończenie! HAHAHAHAHAHA WIEM TO. Mimo wszystko dziękuję, że byliście tu ze mną i tak bardzo wpsieraliście! Dziękuję za wszystkie komentarze! Kocham Bardzo MOCNOOOO! Do następnego razu:*:*:*:* I powodzenia w szkole, kochani ♥ 
Skomentujcie i powiedzcie co myślicie! :*:*:* 
Kocham:*:*:*







7 komentarzy:

  1. Cudo! ♥♥♥ kocham to i nie mogę uwierzyć, że to już koniec! :') ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne zakończenie :*
    Gabi :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Koooocham to! Czekam na następne opowiadania

    OdpowiedzUsuń
  4. To nie jet koniec, to nie jest koniec, to nie jest koniec, to nie jest koniec, to nie jest koniec, to nie jest koniec,to nie jest koniec, to nie jest koniec, to nie jest koniec, to nie jest koniec, to nie jest koniec,to nie jest koniec, to nie jest koniec, to nie jest koniec, to nie jest koniec, to nie jest koniec,to nie jest koniec, to nie jest koniec, to nie jest koniec, to nie jest koniec, to nie jest koniec,to nie jest koniec, to nie jest koniec, to nie jest koniec, to nie jest koniec, to nie jest koniec. TO MOJE MYŚLI.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wierzę że to już koniec :(
    Ale i tak jest super :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie! ;-; Koniec mojego uzależnienia którego czytałam nawet 15 razy dziennie xd Mieli 3?! ;-; xd No to Niall poszalał xd <33 Pozdrawiam cie i mam nadzieję że na swoim kanale poinformujesz nas o kolejnym ff ;33

    OdpowiedzUsuń
  7. Jedyne co mi się nie podoba to, to że epilog jest prawie jak w innym ff, ale no nic. Ogólnie fajne opowianie, tylko czasami się myliłaś w tym co piszesz. Powodzenia w dalszym pisaniu
    http://wait-for-you-1dff.blogspot.com/
    http://dark-sky-1dff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy